Polska nie jest krajem, w którym można byłoby spodziewać się piramid, a jednak – piramida w Rapie leżąca jedynie 1,5 km od granicy z Rosją to niezwykły grobowiec zbudowany na początku XIX wieku. Miejsce, w którym stoi, uważane jest za wyjątkowe pod kątem energetycznym przez radiestetów. Okoliczni mieszkańcy przez lata opowiadali na jej temat niepokojące historie, aż dziś piramidę zamknięto, aby zwiedzający nie zakłócali dłużej odpoczynku zmarłym.
Kto został pochowany w polskiej piramidzie?
Pomysł na wybudowanie tego nietypowego grobowca, jakim jest piramida w Rapie, zrodził się w głowie barona von Fahrenheita. Był to człowiek niezwykle bogaty, który interesował się kulturą Egiptu wraz z tamtejszymi wierzeniami. Szczególną uwagę von Fahrenheit poświęcał egipskim poglądom na temat życia po śmierci, w tym także piramidom wraz z ich konstrukcją. Na początku XIX wieku na mazurach, tuż przy granicy rosyjskiej, powstała ciekawa i z pewnością niespotykana w tym kraju budowla, skonstruowana tak, aby złożone w niej ciała przez panujący wewnątrz mikroklimat zmumifikowały się i pozostały w nienaruszonym stanie na długie lata.
Pierwszą osobą, która spoczęła w tym wyjątkowym miejscu, była 3-letnia córka barona. Najprawdopodobniej dziewczynka zachorowała na szkarlatynę i pomimo prób ratowania jej życia, wkrótce później zmarła. W ten oto sposób w 1811 roku piramida w Rapie zyskała pierwszego mieszkańca – małą dziewczynkę, córkę bogatego von Fahrenheita, zmarłą w tragicznych okolicznościach. Niektóre źródła podają, że piramida ta została wybudowana specjalnie dla niej, jednak tak naprawdę trudno jest to potwierdzić. Jedno jest pewne – von Fahrenheit zapewnił córce prawdziwe królewskie miejsce odpoczynku, które według sporej grupy ludzi, miało przyczynić się do jej nieśmiertelności w życiu pośmiertnym.
Przez lata piramida w Rapie stawała się miejscem spoczynku kolejnych osób należących do rodziny Fahrenheitów, aż w roku 1849 spoczął w niej sam baron. Piramida w Rapie nie tylko swoją nazwą czy kształtem przypomina grobowce egipskie – jest ona także ściśle dopracowana pod kątem kwestii tak drobiazgowych, jak kąt nachylenia ścian wewnętrznych. Wszystko po to, aby złożone w niej ciała ulegały mumifikacji i tak też się stało – do dziś członkowie rodziny von Fahrenheit spoczywają w tym właśnie miejscu, a ich ciała mimo upływu czasu zachowały się w bardzo dobrym stanie.
Podczas pierwszej i drugiej wojny światowej piramida w Rapie pozostawała otwarta i przyciągała do siebie ludzi szukających różnego rodzaju kosztowności. Była ona wielokrotnie plądrowana, niszczona i okradana, zarówno przez Rosjan, jak i przez Polaków mieszkających nieopodal. W 2000 roku budowla była w opłakanym stanie – mur został zniszczony, wewnątrz panował niesamowity bałagan, a i zmarli nie pozostali nietknięci na swoich miejscach spoczynku.
Piramida w Rapie – legendy i fakty
Pierwszym zadziwiającym, a zarazem niepokojącym faktem na temat mazurskiej piramidy jest to, że spoczywające w niej ciała zostały pozbawione głów. Wiąże się z tym pewna historia, której autentyczność trudno jest jednoznacznie potwierdzić. Lata temu okoliczni mieszkańcy mieli skarżyć się na chorobę, która dopadła ich zwierzęta hodowlane. Była ona tak ciężka, że wszystkie zdychały w męczarniach. Ludzie wierzyli wówczas, że wiąże się to z klątwą Fahrenheitów. Rodzina miała mścić się za brutalne grabieże lub, jak podają inne źródła, toczyć swoje życie pośmiertne, które miało niezwykle druzgocący wpływ na los tych, którzy wciąż chodzili po ziemi. Mieszkańcy zdecydowali się odciąć ciałom głowy – miało to chronić ich przed rozprzestrzenianiem się klątwy, a jednocześnie pozwolić duchom odnaleźć spokój. Jedno jest pewne – w mazurskiej piramidzie rzeczywiście spoczywają ciała, które zostały brutalnie pozbawione głów.
Na temat rodziny Fahrenheitów krąży naprawdę wiele legend. Jedna z nich opowiada o tym, jak córka barona zaczęła chorować po zabawie egipskimi posągami swojego ojca, które niosły ze sobą bardzo silną energię. Nie brak również historii o tragedii rodzinnej, podczas której aż siedem osób zatruło się niejadalnymi grzybami. Brakuje jednak jakichkolwiek dowodów czy wiarygodnych zeznań, na podstawie których można byłoby być przekonanym o autentyczności którejś z tych historii.
Piramida w Rapie rzeczywiście jest jednak miejscem, w którym obserwuje się skupisko bardzo silnej energii. Budowlę jak i jej okolicę badało już wielu radiestetów, którzy potwierdzali obserwację wyraźnych pól energetycznych. Wśród opowiadań przekazywanych między okolicznymi mieszkańcami na przestrzeni lat także znaleźć można taką, której autentyczność potwierdzało bardzo wielu świadków. Ludzie omijali to miejsce, obawiając się o swoje zdrowie i mieli oni ku temu powody – kto wszedł do środka piramidy, nosząc w sercu złe zamiary, wkrótce po tym zaczynał ciężko chorować. Często mówi się, że sama piramida bywa omijana nawet przez owady czy większe zwierzęta takie jak ptaki.
Piramida w Rapie na liście polskich zabytków
Aktualnie piramida w Rapie znajduje się na liście zabytków. Została ona odnowiona i zamknięta, przez co obejrzenie jej od środka nie jest już dłużej możliwe. Wciąż jednak można zajrzeć do jej wnętrza przez niewielkie okno, co powinno wystarczyć zwiedzającym, a zmarłym zapewnić należny im spokój. Piramida w Rapie jest jednak miejscem niezwykłym nie tylko dlatego, że w jej wnętrzu zobaczyć można zmumifikowane ciała. Budowla znajduje się w malowniczej okolicy, a samo miejsce jej postawienia jest wyjątkowe pod kątem znajdującej się w nim energii. Będąc na mazurach, z pewnością warto na własne oczy zobaczyć polską piramidę. Warto jednak pamiętać, że jest ona miejscem spoczynku całej rodziny Fahrenheitów, dlatego nie należy w żaden sposób zakłócać ich spokoju.